Kiedy powstawała nowa odsłona mojego bloga, miałam wymyślić kategorie dla wpisów.
Nie zastanawiałam się długo: JESTEM KOBIETĄ, UCZĘ (SIĘ), PODRÓŻUJĘ, CZYTAM, PRAKTYKUJĘ PILATES, MIGAWKI – i zawarłam moje życie w sześciu hasłach. Aż mi się chciało mruczeć z zadowolenia: jakie to moje życie jest cudownie poukładane, a ja spełniona. Za chwilę jednak wydało mi się to podejrzane. Tak łatwo mnie zdefiniować? Jestem nudziarą?
Tak łatwo mnie zdefiniować? Jestem nudziarą?
Szczęśliwie (dla mnie) wygrało moje upodobanie do bycia z siebie zadowoloną: byłam z siebie zadowolona. Uznałam, że wiem, czego chcę, co jest dla mnie ważne, co lubię, że lubię być mną. Nie znaczy to, że wcześniej tego nie wiedziałam. W tej chwili nie ma to zresztą żadnego znaczenia. Teraz wiem po prostu bardziej, inaczej, a wiek nie ma tu nic do rzeczy.
Wiem, co chcę robić w życiu.