Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury

Pilatesowy świat ma ustach tajemnicze słowo „system”. Tajemnicze, bo, zdaje się, nie wszyscy wiedzą, co oznacza, ale wszyscy chętnie je powtarzają. „Znać system”, „pracować według systemu”, „on/ona nie uczy systemu”. „ten/ta ma system w małym palcu”… Nie dość, że tajemnicze, to – przede wszystkim – nobilitujące, namaszczające na PRAWDZIWEGO nauczyciela pilatesu, mogącego w ten czy inny sposób obwieszczać światu: „MÓJ pilates jest lepszy”.

Eh… Pilates stał się bardzo modny i właściwie byłoby to cudowne, gdyby oznaczało jedynie wzrost świadomości korzyści, jakie daje ta forma ruchu. Niestety oznacza też lans, ściemę i bardzo powszechne niedouczenie.

Konieczne jest okiełzanie własnego ego, a to bywa bardzo trudne.

Oczywiście każdy nauczyciel kiedyś był na początku swojej pilatesowej drogi. Ma szczęście, jeśli spotka wówczas swego mentora. Potem się uczy, najpierw po prostu ćwiczeń, nie za bardzo rozumiejąc, po co, dlaczego i co z czego wynika. To wiele lat nauki, mnóstwo energii, czasu i niemało pieniędzy, kolejne szkolenia, olśnienia, spotkania, rozmowy, analizowanie, ćwiczenie na sobie i innych, rewidowanie tego, co wydawało się słuszne i… tak wciąż, bez końca. Potrzebna jest też świadomość, że nie ma jednej prawdy objawionej z arcyprostej przyczyny: każde ciało jest inne. Do tego jest konieczne okiełzanie własnego ego, a to bywa bardzo trudne. Pewnego dnia jednak wszystko – człowiek, maszyny, ćwiczenia – zdaje się wreszcie mieć sens, łączy się w genialną całość: PILATES.

Czy wówczas można stwierdzić, że zna się system? Nie wydaje mi się. Na pewno jednak można śmielej eksplorować metodę, by wciąż odkrywać coś nowego, zachwycającego. I nie przestawać się uczyć.

O pilatesie piszę również tu:http://www.niejestemprzezroczysta.pl/?p=6072

Moja pilatesowa mekka: https://www.sofapilatesstudio.pl/

Tagi wpisów
Udostępnij
Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

BRAK KOMENTARZY

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ