Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury
 

PILATES TO NIE INSTAGRAM

DZIELNIE POZUJĘ

W sieci jest pełno takich zdjęć jak moje – pozowanych, które może nawet ładnie wyglądają, ale niewiele mają wspólnego z pilatesem. Tkwię na krześle, udo pali, ale nie przestaję się uśmiechać.

Tymczasem pilates to nie Instagram, nie pozowane teasery w różnych okolicznościach, czy listy korzyści i gwarancja szybkich efektów. Pilates zazwyczaj oznacza pokonywanie swoich ograniczeń, podejmowanie wyzwań oraz dyscyplinę. Wymaga pewnej dozy odwagi, pokory i konsekwencji. Ciekawe, że te cechy, powszechnie uznawane za zalety, są tak mało, w dzisiejszym rozumieniu, fotogeniczne. W pilatesie często skutkują potem, wysiłkiem, czasem bólem i niejednokrotnie dziwnym grymasem, na pozór niewiele mającym wspólnego z uśmiechem (choć zazwyczaj właśnie nim będącym). Zdjęcie zmęczonego, ale szczęśliwego człowieka w moim odczuciu jest piękne. Bo dobry pilates daje radość, poczucie lekkości i szczęścia.

Jak we wszystkim – warto zachować równowagę.

Jak we wszystkim – warto zachować równowagę. Nie mam na myśli tej na wunda chair, choć jest dość kluczowa podczas ćwiczeń na nim. Myślę, że nie ma nic złego w zrobieniu sobie od czasu do czasu ładnego zdjęcia i robieniu wygibasów, jeśli ktoś potrafi i lubi. Umiar i dystans przydają się w różnych okolicznościach. Jednak nie od rzeczy jest chwila refleksji, zanim pokażemy akrobacje, stanie na głowie, squaty na reformerze, backbendy – swoją „doskonałość”. Dla osób, dla których podniesienie własnej nogi jest nie lada wyczynem, popisy nauczycieli mogą być deprymujące, albo wręcz zniechęcające, zwłaszcza dla tych, którzy dopiero rozważają rozpoczęcie przygody z pilatesem.

Warto się zastanowić, co i kogo (siebie?) chcemy pokazać, co chcemy światu powiedzieć na temat tej formy ruchu. Jest cudowna i genialna, ale najczęściej oznacza ciężką pracę (która bezsprzecznie uszczęśliwia!). Zakłamywanie rzeczywistości może skutkować nieprawdziwym wyobrażeniem o istocie metody.

Mam klienta, któremu podczas treningu stęka, pot mu kapie, śmieje się – wszystko to mnie bezgranicznie zachwyca. Marzy o tym, aby czuć się dobrze w swoim ciele, odzyskać dawno utraconą mobilność, gibkość, zakresy ruchu. Cieszy się jak dziecko, kiedy na koniec zajęć się schyla, a jego palce są w optymistycznej odległości od podłogi. Mówi, że pilates jest czymś niebywałym, mądrym, że nie może się doczekać się treningów. Że opowiada znajomym o swoich odkryciach, a ci nie mają pojęcia, o czym mowa. Ciekawe, czyż nie?

Tagi wpisów
Udostępnij
Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

BRAK KOMENTARZY

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ