Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury
 

JAK BYĆ DOSKONAŁĄ NIEDOSKONAŁĄ

Dystans i niezachwiana pewność, że nic nie jest takie, jakim się wydaje, prawdopodobnie stanowią klucz do dobrego samopoczucia, radości życia i równowagi. Ale… łatwo powiedzieć, prawda?

Internet niezmordowanie pokazuje nam idealne życie innych: są młodsi, piękniejsi, szczuplejsi, weselsi, bogatsi, mają mądrzejsze dzieci, bardziej zaradnych mężów, odbywają atrakcyjniejsze podróże, nawet śniadania jedzą ładniejsze. Bywa, że i w miarę rozgarniętym zdarza się w to uwierzyć.

Bardziej odporni (wiek nie ma znaczenia) umieją rozpoznać, nawet jeśli przez chwilę się nabrali, akcję-kreację, ci mniej – ulegają frustracji o różnych rozmiarach i potrzebują (przynajmniej tak im się wydaje) pomocy. Skwapliwie korzystają z tej, z którą spieszy… Internet, bądź sięgają po poradniki z cyklu „Jak żyć?”. A te pisze kto popadnie: rzesza uzurpatorów, samozwańczych guru (nierzadko kabotynów) żeruje na ludzkich słabościach.

Z takich refleksji, spostrzeżeń i rozmów o zjawisku wyłania się obraz współczesnego człowieka, w moim mniemaniu, bardzo często samotnego, zagubionego, zdezorientowanego i permanentnie ogłupianego. Powoduje nim nieustanna potrzeba akceptacji, jednak nadmiar informacji i bodźców, często sprzecznych, sprawia, że przestaje ufać samemu sobie, zdawać się po prostu na intuicję.
To niewyobrażalne, ile energii tracimy na podtrzymywanie swojego wizerunku w oczach własnych i innych ludzi. Energii, którą moglibyśmy przeznaczyć na coś znacznie bardziej przyjemnego, zrobienie czegoś naprawdę dla siebie.

Lubię przyglądać się światu z perspektywy, że inni mają po prostu inaczej.

Poniżej bezinteresownie podzielę się tym, czego odkrycie przyniosło mi niewysłowioną ulgę.
Możesz wszystko.
Nieprawda, na szczęście nie możesz. Możesz tyle, ile pozwalają ci szeroko pojmowane możliwości.

Jutro będzie lepiej.
Może będzie, a może nie. Jakkolwiek jednak by nie było, to… będzie.

Możesz zacząć wszystko od nowa.
To akurat częściowo prawda, bo może nie wszystko, ale całkiem sporo.

Lepiej późno niż wcale.
Prawda, jednak nie przywiązuj się zanadto do tej myśli, bo możesz nie zdążyć.

Wszystko zależy od ciebie i nikogo innego.
Nieprawda i to w dodatku ze sporą dozą okrucieństwa. Stawia bowiem człowieka pod ogromną presją i przy okazji skazuje na samotność.

Realizuj marzenia.
Owszem, ale nie za wszelką cenę, zwłaszcza kosztem innych i niech to będą takie, których realizacja rzeczywiście jest w zasięgu. Czasem spełnienie tych całkiem niewielkich bywa naprawdę ożywcze.

Możesz odnieść sukces.
Możesz, ale nie musisz, to nie obowiązek. I co w ogóle znaczy „sukces”?

Nos do góry.
Albo na dół, w bok, na kwintę – jak ci się podoba.

Weź się w garść.
Strasznie głupie. Nie sugeruję, by być rozmemłanym, zwłaszcza permanentnie, ale czasem „wzięcie się w garść” jest po prostu niemożliwe. Będzie kiedy indziej.

Najważniejsi są przyjaciele.
Ważni. I jest ich niewielu. W nazywaniu kogoś przyjacielem nieodzowna jest dalece posunięta powściągliwość. Żaden zawód nie jest tak bolesny jak ten ze strony „przyjaciela”.

„Trzeba robić swoje” – przekonuje mój syn. Jest mądrzejszy ode mnie, więc go słucham.

Na koniec, gwoli ewentualnego pocieszenia: moja przyjaciółka (tak!) mawia, że każdy ma swojego trupa w szafie.

 

 

Lubię przyglądać się światu z perspektywy, że inni nie mają lepiej, albo gorzej. Mają po prostu inaczej.

Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

Ostatnie komentarze

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ