Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury

Niejednokrotnie się zastanawiam, dlaczego akurat TEN pies pojawił się w moim życiu. Obcowanie z nim jest bowiem niekończącą się lekcją pokory, cierpliwości i – nie tak od razu – miłości. Po mniej lub bardziej udanych, w większości chyba dość żałosnych, aktach buntu, przyjmuję te nauki z wdzięcznością i nadzieją, że pan Brutus jeszcze na emeryturę się nie wybiera.
Zdarzało mi się słyszeć życzliwe słowa o mnie jako nauczycielce. W tym roku powiedziano mi, że jestem nauczycielskim zwierzęciem, co mi się bardzo spodobało i to nie tylko dlatego, że jakby jeszcze bardziej zbliżyło do psa moich synów.Jest mi bliskie przekonanie, że dobry nauczyciel uczy się nieprzerwanie i wszystkich na swojej drodze traktuje jako potencjalnych nauczycieli, mając świadomość, że nie każda „lekcja” okaże się przyjemna, że można wylądować na pozycji skruszonego uczniaka i w taki czy inny sposób skonfrontować się ze swoją niewiedzą. Psu z pewnością obca jest pycha, która bywa pułapką na uczących.
W ostatnim tygodniu spotkałam dwie z moich czterech nauczycielek-mistrzyń, obie niezmiennie wspaniałe, spełnione, pełne radości życia, co, nie ukrywam, wydało mi się bardzo krzepiące. Jedna z nich to moja pierwsza polonistka. Powiedziała coś kluczowego, jak sądzę, dla zawodu: nauczyciel nie może się wywyższać ponad uczniów i jego praca dopóty ma sens, dopóki on sam ma z tego zabawę.

Pan Brutus i ja bawimy się całkiem nieźle.

 

WZOROWY UCZEŃ

Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

BRAK KOMENTARZY

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ