Witajcie na moim blogu. Zapraszam do lektury
 

CHWILE POZA CZASEM

Siedzę z synami na ławce w ogródkach działkowych. Są jeszcze tacy mali, że nogi nie dosięgają im do ziemi. Ten widok mnie rozczula. Siedzą, co rzadkie, nieruchomo, zmęczeni zabawą i patrzą na mnie wyczekująco. Podaję im więc kanapki i zapewne coś jeszcze. I tak siedzimy, jemy kanapki i mam uczucie, trwa to krótką chwilę, że dotknęłam samego sedna życia. Jest to tak dojmujące doznanie, że aż zapiera dech w piersiach. Świat nieruchomieje, a ławka staje się osobnym kosmosem, bo wszystko poza nią rozmywa się i nie ma znaczenia.

Bardzo lubię życie. Mam przeczucie, że w znacznej mierze dzięki chwilom poza czasem.

Leżymy w łóżku, chłopcy są wciąż zupełnie nieduzi, ja w środku, oni po bokach. Oglądamy film, taki był plan, jednak z jednej strony słyszę miarowe posapywanie, to strona F. Zaglądam pod kołdrę, widzę plątaninę nóg, jestem zewsząd przygwożdżona i jest mi coraz bardziej gorąco, ale trwam w tym uścisku. Znowu na moment odlatuję i wcale nie chcę wracać.

Pogoda jest paskudna, a właściwie – zważywszy, że frunę zygzakiem na końcu smyczy – pod psem. Z każdym krokiem jestem bliżej tego szczególnego momentu, który nijak się ma do okoliczności. Z mokrą twarzą, ręką wyrywaną ze stawu z podziwu godną konsekwencją zawieszam się w czasie i to mi się bardzo podoba.

Przydarza mi się to za każdym razem nad morzem. Nie ma znaczenia, który raz staję na brzegu. Staję i się nie mogę napatrzeć, nawdychać, nasłuchać. Z pewnością nie wyglądam wówczas zbyt inteligentnie (przeczuwam, że otwieram usta), ale i to nie ma znaczenia. Ani to, że pada, wieje (stopień natężenia wiatru oceniam po położeniu uszu starego psa), że jestem coraz starsza, że zaraz skończą się wakacje i że w ogóle wszystko zaraz się skończy.

To chwile poza czasem. Było ich więcej, bardzo dużo nie, bez przesady; czekam na następne.
Nie wiem, czym jest szczęście. Właściwie jest mi bliskie przekonanie, że ono nie istnieje, a życie jest przeważnie trudne i żmudne, ale bezsprzecznie wspaniałe. Bardzo je lubię. Mam niejasne przeczucie, właściwie pewność, że w znacznej mierze dzięki tym chwilom.

Siedzę na ławce, obok mnie są puste miejsca. Za ławką miota się stary pies, który uporczywym ujadaniem daje do zrozumienia, że trzeba iść dalej. Nogami stoję twardo na ziemi, choć głowa jak zawsze przebywa w zupełnie innych rejonach. Myślę, że wszystko się zgadza.

 

Idę dalej.

ŚWIAT ZNIERUCHOMIAŁ

Tagi wpisów
Udostępnij
Napisała:

Nic nie jest takie, jakim się wydaje.

BRAK KOMENTARZY

NAPISZ SWÓJ KOMENTARZ